Reklama:





Zapraszamy:





Wanda






(Jasna, _w wieńcu na głowie, a za nią _Wanda, _takie w bieli, ale bez wieńca, schodzą stromą ścieżką ud prawej strony.)_
_Wszystkie idą na jej spotkanie._
_ _
POMNA.
Witaj-że nam!
ŚPIEWNA.
Musiałaś spotkać Dziwożonę,
Że cię zbłąkała w pustkach?
WANDA.
Bądźcie pozdrowione!
Szukałyście daleko a byłam tak blizko.
_(Wskazuje naprawo.)_
Tam, odgarnąwszy zieleń co wejście zarasta,
Otwiera się szczelina wyżłobiona ślizko,
Jak zawrotna ulica zaklętego miasta.
_Z _dwóch stron obudowana gmachami z opoki,
Prowadzi do okręgu, co jest nakształt placu
W tym grodzie. W koło stoi pałac przy pałacu,
A wszystko z żywej skały.
Zmrok i chłód głęboki.
Tam coś wyższego mieszka!
Nieraz najwyraźniej
Czuję obecność istot, co szeptem przyjaźni,
— Choć niewidne dla oka, — dają mi przestrogi
To też miejsce to lubię jak rodzinne progi,
Zwę je moim
Krakowem.
POMNA.
Więc ci żal Krakowa?
Tęskno do ludzi? Któżby zganił to? Mów śmiało.
WANDA.
_(po namyśle.)_
I tak, — i nie. — Zarówno szczere oba słowa.
Dawniej, ach!
serce. moje do ojca się rwało.
Teraz do kogo rwać się, gdy on w zimnej ziemi?
I wszak to ojciec w waszem umieścił mię kole?
Szezęśliwy, komu dano pełnić zmarłych wolę!
Zagrobne posłuszeństwo jeszcze wiąże z niemi.
Zostali bracia... Czasem do brata Krakusa
Tęskno mi. Lecz on, wątpię by tęsknił wzajemnie.
Narodowi ojcuje, — szczęśliwy bezemnie.
A i mnie, matki moje, w pośród was tak błogo!
Cóż doliny, cóż ludzie więcej mi dać mogą?
_(Po chwili.
)_
A jednak czasem, rwąca chwyta mię pokusa:
Zejść do żywych, i błysnąć takim wielkim czynom,
By ojciec z grobowego zerwał się posłania,
I nazwał mię, nie córką, ale
trzecim synem.
ŚPIEWNA.
Wando, to nie pokusa, to głos powołania.
WANDA.
Bo i na cóż-by w duszę, jak w skiby zagonu,
Siać mądrość, gdyby ludziom nic miała dać plonu?


<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 | 145 | 146 | 147 | 148 | 149 | 150 Nastepna>>